Eliminacje do UEFA Euro 2020 - informacje, opinie, komentarze, typy z analizami

Przyszła kalendarzowa wiosna, a wraz z jej początkiem również czas na start eliminacji do Euro 2020, które pierwszy raz w historii, odbędą się aż w 12 państwach.
W losowaniu, które odbyło się 2 grudnia ubiegłego roku, udział wzięło 55 państw, te zaś, zostały podzielone na 10 grup od A do J. Od A do E - pięciozespołowe, od F do J - sześciozespołowe.



Awans na mistrzostwa uzyskają 2 najlepsze reprezentacje z każdej grupy, co daje łącznie 20 miejsc. Cztery pozostałe miejsca, zarezerwowane są dla najlepszych drużyn z poszczególnych dywizji Ligi Narodów, które to następnie będą rywalizować w barażach o awans na ME.

Polska trafiła do grupy G, w której to przyjdzie się mierzyć z: Austrią, Izrealem, Słowenią, Macedonią i Łotwą.
Pierwszy mecz już dziś i od razu zaczynamy " z grubej rury ", bowiem Austriacy w teorii powinni być naszym najtrudniejszym rywalem w walce o awans. Początek meczu o 20:45 na słynnym wiedeńskim Praterze.
W ostatnim czasie najwięcej mówi się o tym kto zagra w ataku reprezentacji Polski. Czy będzie to formacja z jednym napastnikiem czy może z dwoma ? A może jednak Jerzy Brzęczek pójdzie va banque i zagramy ultra ofensywnie z trójką: Lewandowski, Milik i Piątek ? Uważam, że wybierze opcję z dwoma napastnikami, być może Milik będzie "podwieszony" za Lewandowskim, a Piątek z ławki, choć osobiście nie wyobrażam sobie, aby w obecnej formie mogło zabraknąć w wyjściowej "11", naszego "Il Pistolero".



Ilu Polaków - tylu selekcjonerów, więc i ja postanowiłem zabawić się w wybór składu na ten arcyważny mecz, a wyglądałoby to tak:
W bramce: Szczęsny, lewa obrona: Kędziora, w środku: Glik, Bednarek, z prawej: Bereszyński, w środku pola: Grosicki (zbiegający na skrzydło), Zieliński i Krychowiak odpowiedzialny za środkową strefę, w ataku: Milik podwieszony za dwójką na szpicy: Lewandowski i Piątek. Między Lewandowskim i Milikiem mogłaby panować wymienność pozycji, gdyż obaj mają pojęcie o grze kombinacyjnej, a taki "podwieszony napastnik", miałby pełnić rolę "fałszywej dziewiątki". Bereszyński bardzo dobrze podłącza się do akcji ofensywnych, a w płucach mu nie brakuje, więc mógłby zagrać jako wahadłowy na prawej stronie. Alternatywnym rozwiązaniem, byłoby 4-4-2, gdzie obrona bez zmian, w pomocy od lewej: Grosicki, w środku Zieliński z Krychowiakiem, a na prawym skrzydle Błaszczykowski, z przodu Lewandowski i Piątek. Kuba, ile by sił nie miał, czy na 75 czy nawet na te 60 minut, ale na pewno zawsze zostawia serducho na boisku, więc determinacji i woli walki mu nie można odmówić.

Zobaczymy jakie decyzje podejmie nasz selekcjoner. Jedno jest pewne - czeka na nas ciężki bój o punkty, z rywalem, który znany jest z tego, że nie przebiera w środkach. Austriacy grają ostro i zdecydowanie, więc jeżeli sędzia nie będzie temperował zapędów gospodarzy, to musimy przyjąć twarde warunki i nie dać się zdominować w tej fizycznej walce. Spodziewam się ostrego, może i nawet brutalnego meczu, jednak najważniejszy będzie efekt końcowy - czyli 3 punkty, o które wierzę, że Polacy zawalczą.

Czas zmazać tą paskudną plamę po Mundialu w Rosji, czego nie udało się zrobić podczas ubiegłorocznej Ligi Narodów.

Do boju Polacy!  

Typ: Polska
Kurs: 3.30
Bukmacher: Totolotek

No i Piąteczek piątunio mógł grać od początku a nie Milik który do tego był przeziębiony
są trzy pkt. i to sie liczy ale ten Brzęczek mnie wqrvia.... drugi Nawałka filozof za 3 grosze

I tow szedł tylko dlatego, że Zielu kontuzja. Inaczej musi grać przecież Lewandowski 90 minut, bo jeszcze by się obraził. Niby trener wie lepiej, ale decyzja o tym żeby Piątek siedział cały mecz na ławie w momencie gdy strzela na zawołanie w dobrym klubie europejskim jest komiczna. Tak samo decyzja o tym żeby Szczęsny grał na bramce "bo gra w lepszym klubie". Sory, ale moim zdaniem, grając w lepszym klubie gdzie jest znakomita obrona ma mniej do roboty, niż Fabiański, który zbiera bardzo dobre recenzje za swoje spotkania i gra w lidze gdzie liczy się więcej niż 2 zespoły. Ja Janusz typowy, to sobie ponarzekam, ten mecz wyglądał jak sparing.

Szczęsny czyste konto, kilka ważnych interwencji, w tym ta kluczowa w końcówce meczu, więc wychodzi na to, że dobra decyzja
Mamy dwóch klasowych bramkarzy, którzy są w świetnej formie, więc kogo by nie wybrał to nie byłoby źle. No chyba, że ktoś patrzy tylko w czarnych kolorach, to wtedy można powiedzieć, że kogo by nie wybrał - i tak byłoby źle
A tak całkiem poważnie to tak jak pisałem przed meczem - nie wyobrażam sobie, że Piątek nie zacznie tego meczu w wyjściowej "11", a jednak Jurek zrobił mi i tysiącom kibiców niespodziankę.
Do tego wywiad po meczu, w którym to przyznał, że Milik grał z gorączką, to po prostu strzał we własne stopy. Wolał wystawić Milika z gorączką niż zdrowego Piątka w kapitalnej formie. Coś tu jest nie tak...
Mam tylko nadzieję, że wyciągnie odpowiednie wnioski przed kolejnymi meczami reprezentacji i nie będzie odwalał takich numerów.

Dla mnie na pochwały zasługuje Kamil Grosicki, który szarpał jak mógł przez cały mecz. Jako jedyny w pierwszej połowie nie bał się pojedynków 1 na 1, dzięki którym stwarzaliśmy jakiekolwiek zagrożenie. W drugiej połowie dobrą zmianę dał Frankowski no i oczywiście "Il Pistolero", który ma ten instynkt snajperski.
Trzy punkty pojechały do Polski i to jest najważniejsze, chociaż jest nad czym pracować. Teraz muszą skupić się na kolejnym celu - czyli Łotwie, z którą zagramy już w niedzielę, również o 20:45.

Pierwsze mecze eliminacyjne za nami. Po wyjazdowej wygranej nad Austrią, kolejne 3 punkty powędrowały na konto reprezentacji Polski po meczu z Łotwą. Nie było to jednak łatwe spotkanie. Polacy rozpoczęli apatycznie i ospale. Co więcej, to Łotysze stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji, podczas gdy Polacy bili głową w łotewski mur. Nie od dziś wiadomo, że nie jesteśmy mistrzami w ataku pozycyjnym, a nisko ustawiony rywal, który liczy jedynie na kontry, jest dla nas sporym problemem. Tak też było i w tym meczu. Niestety zawodziły również trybuny, które zazwyczaj niosły do lepszej gry naszych reprezentantów na Narodowym. Oglądając ten mecz, miałem wrażenie, że jest to spotkanie towarzyskie, gdyż atmosfera na trybunach była iście piknikowa.
Po bardzo słabej w wykonaniu Polaków pierwszej połowie, w drugiej nieco przyspieszyliśmy grę i sytuacje do strzelenia gola zaczęły się pojawiać. Coraz bardziej zmęczeni Łotysze, nie bronili już tak szczelnie,  spóźniali się w kryciu, co wykorzystał w 76. minucie Robert Lewandowski, przełamując strzelecką niemoc w meczach reprezentacyjnych. Kilka minut później "Lewy" do gola mógł dołożyć asystę, jednak Frankowski nieczysto trafił w piłkę, marnując doskonałą okazję do podwyższenia rezultatu.
Chwilę później, z rzutu rożnego dośrodkowywał wprowadzony z ławki rezerwowych - Kuba Błaszczykowski, a dośrodkowanie na bramkę zamienił Kamil Glik, tym samym uspokajając nastroje polskich kibiców.

Pozytywy ? 6 punktów i prowadzenie w grupie. Negatywy ? Wiele mankamentów w grze Biało-Czerwonych. Problemy z dłuższym utrzymaniem się przy piłce, przerzucanie ciężaru gry, kulejąca wymienność pozycji, również częste braki zrozumienia w poszczególnych akcjach między zawodnikami. Brak wypracowanych wariantów rozegrania stałych fragmentów gry - co aż kuło po oczach. Każdy rzut rożny dokładnie tak samo wykonany, podobnie z rzutami wolnymi. Brak elementów zaskoczenia. Pewnych rzeczy jak np. umiejętności techniczne - ani piłkarze ani selekcjoner nie przeskoczą, ale już inne elementy można dopracowywać. Eliminacje są długie (10 meczy) i wymagające. Miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach gra reprezentacji Polski będzie wyglądała lepiej, gdyż kolejni grupowi rywale, na pewno nie będą łatwiejszą przeszkodą.

@thierry_henry iście piknikowa atmosfera panuje na polskich stadionach gdzieś od 2010 roku, więc nic dziwnego, że i tym razem było podobnie Ostatni mecz jaki pamiętam z dobrym dopingiem, to było Polska vs Wybrzeże Kości Słoniowej gdzie był zorganizowany doping i różnorodny repertuar, wcześniej też fajnie było w 2009 z San Marino


Obecnie mamy tylko "Polska, Polska" "Robert Lewandowski" "My chcemy gola" i "jeszcze jeden" dwa razy krzyknąć najlepiej po bramce i na tym się kończy, bo trzeba piwko wypić i selfie pstryknąć na narodowym.
Dobrze że przynajmniej na wyjazdach ciągle jest poziom utrzymywany

No właśnie to jest ten paradoks, że na wyjazdach mamy kapitalny doping, a gdy gramy u siebie to jest stypa. Kto inny jest na meczach wyjazdowych, a kto inny na Narodowym. Niestety kolesiostwo, kibice "biznesowi" i janusze z doskoku to główne powody takiej a nie innej atmosfery na trybunach.
Może powinniśmy wszystkie mecze grać na wyjeździe ?

To zaczęło się za czasów wojny Tusk vs kibice. Odpuszczone zostały mecze reprezentacji i doping, a miejsce "młynu" zostało przejęte przez właśnie "Januszy" jedzących słonecznik. Obecnie gdy ktoś stoi, to jest to problem dla "Janusza", bo on nie widzi Lewandowskiego Wyjazdy były i są kapitalne nadal, bo nie zostały odpuszczone Oczywiście pikniki tez są potrzebne, ale w momencie gdy zapełnią 99% stadionu, to widzimy to co widzimy. Czyli gwizdy i euforia po bramce heheh
Wracając do naszej grupy to mieliśmy tyle szczęścia, że chyba limit już wykorzystany i trzeba zacząć w końcu grać, żeby zdobywać punkty Przy takiej grze , to z każdym będzie mecz o życie

Zgadza się, fura szczęścia w obu spotkaniach. Do tego mecz Izrael - Austria pokazał prawdę o aktualnej dyspozycji Austriaków. Izraelczycy rozbili ich jak chcieli, więc dalej raczej z górki nie będzie, a Słoweńcy czy Macedończycy też się przed nami nie położą.

Po słabych (lecz zwycięskich) meczach z Łotwą i Macedonią, Polacy wreszcie zagrali na miarę oczekiwań i zrobili to co mieli zrobić, tzn. rozbili Izrael 4:0, powiększając tym samym do pięciu punktów przewagę w tabeli nad drugim zespołem.
Po czterech z dziesięciu meczy eliminacji do EURO 2020, Polacy mają komplet 12 punktów na koncie,  zaś bilans bramkowy wynosi - 8:0.
Wczorajsza wygrana wlała w serca polskich kibiców sporo optymizmu, choć wciąż należy pamiętać, że nie jesteśmy jeszcze nawet na półmetku eliminacji, a przed nami m.in.: 2 mecze ze Słowenią, rewanż z Austrią, która najwyraźniej kryzys już ma za sobą czy wyjazd do "ziemi obiecanej"    na rewanż z Izraelem.



Z innych czerwcowych meczów eliminacyjnych, uwagę przykuło starcie Turków z Francuzami. Mistrzowie Świata przystąpili do tego pojedynku w najsilniejszym składzie, jednak nie byli w stanie wywieźć z Konya nawet jednego punktu. Turecka ekipa postawiła wysoko poprzeczkę, "gryząc" trawę od pierwszej do ostatniej sekundy meczu i w zasadzie wynik 2:0 to najniższy wymiar kary jaki "zafundowali" trójkolorowym Turcy.
W dniu dzisiejszym ciekawie zapowiadają się spotkania Węgrów z Walijczykami czy Islandii ze wspominaną Turcją.

Po wrześniowej klęsce w Słowenii (0:2), a także bezbramkowym remisie z Austrią na Narodowym, polscy piłkarze przystąpią do dwóch kolejnych meczów eliminacji do EURO 2020. W dniu dzisiejszym na stadionie Daugava w Rydze, biało-czerwoni po raz drugi w tych eliminacjach zmierzą się z najsłabszą ekipą w grupie G - Łotwą. Trzy punkty to obowiązek, podobnie jak w kolejnym meczu, który rozegrają w niedzielę na Narodowym - przeciwko Macedonii. Przy komplecie sześciu punktów oraz dobrym układzie pozostałych meczów naszej grupy, jest szansa, że Polska zapewni sobie awans na EURO już pod koniec weekendu.
Przekonamy się czy wyborną formę z Bayernu potwierdzi Robert Lewandowski. W świetnej dyspozycji są również Kamil Grosicki i Grzegorz Krychowiak, więc miejmy nadzieję, że przełożą dobrą grę na te 2 bardzo ważne mecze reprezentacyjne.

Przewidywany skład Polaków na mecz z Łotwą:
Szczęsny - Kędziora/Bereszyński - Bednarek - Glik - Rybus/Reca - Krychowiak - Klich - Szymański - Zieliński - Grosicki - Lewandowski